Edyta wyjechała do Niemiec. Znała język w stopniu podstawowym. Podjęła się opieki nad starszym panem o imieniu Henrich. To były długie tygodnie tęsknoty za synem. Ale i sześć miesięcy odbudowy psychicznej i materialnej. I nagle… moment olśnienia. Edyta odzyskała grunt pod nogami. Obiecała sobie, że już nigdy nie doświadczy zadłużenia na czynszu i stresu spowodowanego brakiem pieniędzy. W jej głowie zaczęła kiełkować idea firmy, która łączy osoby starsze z opiekunkami, które mogą poczuć się potrzebne, czynne zawodowo i uczciwie wynagrodzone. Na początek Edyta odszukała na terenie Niemiec koordynatorów i nawiązała z nimi współpracę. Na terenie Polski otworzyła firmę, która miała realizować zlecenia z Niemiec. Plan wyglądał prosto, prawda? Tak naprawdę wymagał odwagi i determinacji. Każdy przypadek był nowym doświadczeniem, z którego Edyta czerpała naukę. Dążyła do tego, by jej firma stawała się coraz lepsza i bardziej profesjonalna. Wiedziała, że na zaufanie trzeba sobie zapracować. Jej własne doświadczenia, znajomość pracy opiekunki od podszewki ułatwiły jej zrozumienie specyfiki tej trudnej pracy oraz budowanie relacji z kobietami, które tak jak ona kiedyś, chciały dla siebie czegoś nowego i lepszego. Ta część jej życia była budowaniem Happy Life, a Happy Life oznacza „Szczęśliwe Życie”. To hasło w pełni oddaje misję firmy.